To właśnie szyjka gitary elektrycznej jest w największym stopniu odpowiedzialna za przenoszenie drgań strun na korpus i w największym stopniu, poza strunami, ulega wibracji podczas gry. Wibrowanie szyjki wzbudzone przez drgającą strunę może powodować zjawisko interferencji czyli wzajemnego tłumienia drgań.
Wiele razy na tym forum pojawia się temat regulacji gitar elektrycznych. Poza wyjątkami, tzn konstrukcyjnymi „dziwolągami” dla większości instrumentów istnieją wspólne cechy i czynności, które chcąc czy nie chcąc czasami wmusimy wykonać aby komfortowo i poprawnie grać. Zacznijmy od pierwszej czynności czyli regulacji krzywizny gryfu. gryf powinien być minimalnie wklęsły od strony podstrunnicy. Drgania strun powodują ich wychył, dlatego konieczność lekko wklęsłego gryfu aby się nie obijały o środkowe progi. Można to mierzyć specjalnymi przyrządami ale wystarczy prosty i skuteczny test samymi strunę E1 i później powtarzamy to samo dla struny E6. Jeśli różnice w odległości struny od progu dla strun E1 a E6 są ewidentne mamy prawdopodobnie do czynienia ze zwichrowanym gryfem- ale to już temat na inną pogawędkę. Wróćmy do testu i regulacji. Robimy to następująco: Na napiętych strunach do stroju, na którym pracuje gitara dociskamy strunę do progu I (możemy założyć kapodaster choć gitarzysta powinien mieć wystarczająco rozciągnięte palce) i do progu XVI lub w pobliżu, tzn w miejscu gdzie gryf łączy się z korpusem. Teraz w połowie tej długości sprawdzamy czy struna dotyka progów czy nie. Jeśli dotyka to znaczy, że należy poluzować pręt napinający a jeśli odległość jest spora to naprężamy pręt. Właściwa szczelina powinna wynosić mm. Jeśli luzujemy pręt to możemy to wykonać na napiętych strunach a w przypadku naprężania koniecznie poluzować struny. Wiem, wiem na filmach z fabryki nie luzują strun przy regulacji. Raz nie zawsze – z czasem gwint na nakrętce pręta lub na samym pręcie będzie ulegał osłabieniu aż doczekamy się poważnej awarii uszkodzenia pręta. Jak kto woli. Istnieje kilka systemów prętów napinających.,Nie będę ich tu opisywał, jednak ogólna zasada jest taka iż naprężamy kręcąc zgodnie z ruchem wskazówek zegara a luzujemy odwrotnie. Jednorazowo nie kręcimy więcej niż ¼ – 1/3 obrotu. Naprężamy struny i ponownie sprawdzamy. Ponieważ mamy do czynienia z drewnem, które pracuje i się układa ostateczna regulację robimy nawet po kilku dniach od wstępnej regulacji. Kolejną czynnością będzie sprawdzenie wypoziomowania progów. Szeroko opisane tu ... =1&t=12057 Po tym możemy przystąpić do regulacji wysokości strun n sporadyczne „wynalazki” spotkamy się z dwoma mechanizmami regulacji: - mostki ze stałym promieniem wysokości strun na siodełkach (TOM, Floyd Rose) regulowane dwoma śrubami na których są zawieszone, - mostki z osobną regulacją wysokości dla każdej struny (vintage tremolo, stałe mostki spotykane w gitarach „fenderowatych”). Ważne aby promień wysokości strun był zbliżony do promienia podstrunnicy. O ile w drugim przypadku regulujemy każde siodełko osobno i łatwo dojść do takiego stanu o tyle mostki TOM, FR nie oferują takiej możliwości. W TOMie można wymienić siodełka na inne o innym promieniu a w FR zastosować podkładki. Ale to tak na marginesie bo mało kiedy sprawa okazuje się tak niezbędna. Użytkownicy mostków ruchomych, szczególnie dwustronnych napotkają na kolejny sprawdzian wytrzymałości nerwowej czyli regulację naprężenia sprężyn. Większość tych mostków powinna mieć płaszczyznę płyty mostka równoległą do korpusu. Struny i spręży stanowią mechanizm wzajemnie kompensujący naciąg tak więc aby to osiągnąć dokręcamy lub luzujemy zaczep sprężyn aby dojść do żądanej pozycji. W przypadku znacznej różnicy grubości strun pomiędzy nominalnymi a tymi nowymi może się okazać konieczne dołożenie lub zdjęcie 1 sprężyny. Za każdym razem podstrajamy gitarę i czynność tą wykonujemy do skutku. Jeśli raz wyregulujemy a nie będziemy zmieniać grubości strun to mamy spokój. Powróćmy do regulacji: Zakładając, że gryf mamy już odpowiednio wyregulowany skupiamy się nad wysokością strun nad XII progiem. Powinna wynosić dla struny E1 pomiędzy mm. Dla struny E6 mm. Są to powiedzmy wartości optymalne. Niżej trudno będzie zejść bez mocno odczuwalnego brzęczenia strun a wyżej okaże się niekomfortowo. Zdarza się, ze muzycy wolą mieć wyżej struny niż opisałem, więc nie można tych wartości traktować jako jedyne słuszne. Istotna uwaga - im większy promień podstrunnicy (bardziej płaska) tym większe możliwości obniżenia akcji. Mały promień ( sprawi, iż podciągając strunę przesuniemy ją stronę osi gryfu, która jest najwyższym punktem na podstrunnicy i struna oprze się o kolejny próg. Fizyki nie oszukamy. Spójrzmy teraz na siodełko. Często fabryczne siodełka są ustawione dość wysoko. Jeśli wysokość strun nad I-szym progiem będzie powyżej mm to odczujemy to na komforcie gry akordowej w niskich pozycjach a i ogólna akcja i będzie oczekiwanie niska. O siodełkach i ich regulacji rozpiszę się innym razem. Ostatnia czynność to regulacja menzury. Do tego wskazany nam będzie dobry tuner. Pomijając poruszane już wielokrotnie tematy strojów temperowanych itp., w uproszczeniu ale wystarczającym na samodzielne, uczciwe ustawienie menzury opiszę to tak: Stroimy strunę pustą do żądanego dźwięku, wzbudzamy flażolet naturalny nad XII progiem a później dociskamy strunę do tegoż progu i porównujemy wysokość dźwięku, powinna być identyczna. Jeśli dźwięk flażoletu jest wyższy niż na XII progu to skracamy menzurę i vice versa. Czynność tą wykonujemy dla każdej struny. I tu mamy znów różne systemy mostków ale znakomita większość oferuje regulację niezależną regulację menzury dla każdej struny za pomocą śrubki. Nie sądzę aby ktoś miał problemy z identyfikacją, które to śrubki. Wyjątek stanowią tu pionierskie mostki Tele z wspólnymi siodełkami dla dwóch sąsiednich strun. Tu kłania się sztuka kompromisu, ustawianie siodełek pod kątem tak a by zbliżyć się do wymaganej menzury. Po prawidłowym wykonaniu wszystkich czynności powinniśmy odczuć stanowczą poprawę komfortu i strojenia gitary. Zdaję sobie sprawę, iż pewne czynności opisane są pobieżnie ale wystarczająco a by chwycić ideą a zależało mi na w miarę zwięzłym tekście. Powodzenia Wzmacniacz gitarowy tuż obok gitary elektrycznej to drugi ważny element gitarowego arsenału, gdyż bez wzmacniacza na gitarze elektrycznej choć można to trudno jest grać, po za tym każdy gitarzysta dobrze wie że gitara elektryczna bez choć by minimalnego nagłośnienia to jak kij bez miotły. Na samodzielną wymianę progów zdecydowałem się podczas renowacji gitary. Początkowo miał‚ to zrobić lutnik, jednak koszty takiego zabiegu okazały się zbyt duże względem wartości gitary. W związku z tym postanowiłem zaryzykować. Nowe progi Wybrałem progi firmy Sintoms o szerokości 2,8mm. Zestaw zakupiłem na stronie Wykonane są one z tzw. niemieckiego srebra. W rzeczywistości bardzo ładnie się błyszczą w kolorze stalowym. Gryf po wyjęcu starych progów Najpierw musiałem pozbyć się starych i zużytych progów. W tym celu użyłem kombinerek oraz dwóch żyletek. Procedura jest następująca. Pod wyciągany próg z obu stron należy podłożyć żyletki. Najlepiej żeby ostrą częścią weszły pod główkę progu. Powierzchnia żyletek powinna oczywiście stykać się z podstrunnicą. Żyletki mają zabezpieczyć ją przed uszkodzeniem kombinerkami. To na nich oprą się kombinerki podczas wyciągania progów. Wyrywanie rozpoczynamy oczywiście od krawędzi. Główkę progu należy mocno złapać zębami kombinerek tak, żeby ich czubek przylegał‚ do podstrunnicy (żyletek). Następnie mocno trzymając kombinerki próbujemy wyrwać próg ale nie siłowo do góry. Należy to robić tak, jak wyciąga się gwoździe (chociaż inaczej się je „łapie”) poprzez odginanie kombinerek. Jeżeli widać, że podstrunnica się niszczy można spróbować z drugiej strony. W moim przypadku progi siedziały mocno ale przy wyciąganiu nie było problemów i podstrunnica się nie poniszczyła. Po dosyć mocnym starciu podstrunnicy może się okazać, że rowki na progi będą zbyt płytkie. W celu ich pogłębienia użyłem piłki z ostrzem, które jak się okazało miało identyczną szerokość co rowki. Dzięki temu zostały one tylko pogłębione i nowe progi siedzą bardzo mocno. Same progi przyciąłem do odpowiednich długości zachowując dosyć spory margines, który po całej operacji należy dokładnie wyszlifować. Przed nabijaniem progów gryf trzeba odpowiednio zabezpieczyć oraz oczywiście wykręcić śrubę napinającą. Gryf musi być podparty od spodu na dużej i elastycznej powierzchni tak żeby nie uległ porysowaniu lub wgnieceniu. Progi nabijałem przez klocek z twardego drewna, pomiędzy progiem i młotkiem. W ten sposób siła równomierniej się rozkładała a główka progu nie poniszczyła się. Uderzać musiałem dosyć mocno ale przy kolejnych progach wraz z nabieraniem wprawy szło to coraz szybciej i często 3-4 pewne uderzenia starczały. Nabijanie zaczynałem zarówno od centralnej części progu jak i od krawędzi. Nie wiem, która metoda jest lepsza. Progi miały nieco mniejszy promień krzywizny niż gryf, więc podczas nabijania prostowały się. Dzięki temu nie pojawiała się konieczność dobijania odchylonych krawędzi progu, które mogłyby się pojawić gdyby próg był mniej wygięty od gryfu. Efekt końcowy przed wyrównywaniem krawędzi widać na zdjęciu. Ostatni i chyba najbardziej pracochłonny etap to wyrównywanie krawędzi. Początkowo robiłem to ręcznie ale zeszlifowanie sporej ilości twardego metalu pilnikiem nie jest prostą sprawą. Przy okazji łatwo można uszkodzić krawędź gryfu. Co prawda progi zmieniałem przed lakierowaniem ale i tak ryzyko było spore. Postanowiłem, więc, że główny nadmiar zeszlifuję szlifierką stołową. Był to bardzo dobry pomysł. Musiałem tylko uważać bo progi bardzo mocno się nagrzewały i drewno, z którym się stykały zaczynało się palić. Ostateczny szlif wykonałem przy pomocy drewnianego klocka i papieru ściernego. Najpierw po prostu wyrównałem krawędzie progów i gryfu. Następnie krawędziom progów musiałem nadać odpowiedni profil. Z pomocą przyszedł ponownie drewniany klocek (dosyć duży obejmujący kilka progów) oraz papier ścierny (gęstość 400 żeby nie porysować za mocno progów). Całość szlifowałem na oko i wyszło bardzo dobrze. Na koniec szlif ostateczny papierem wodnym 2500 (bez wody oczywiście). Zdjęcia przedstawiają ostateczny efekt. Podstrunnica jest trochę brudna od opiłków powstałych przy szlifowaniu.today remove_red_eye 12563 odwiedzin comment 0 komentarzy Struny do gitary elektrycznej, tak jak do akustycznej są metalowe, jednak nie są takie same - wyróżnia je wiele aspektów. Największy wybór strun do gitar elektrycznych Najpopularniejszy, najbardziej standardowy rozmiar strun to . jednak wiele osób gra zarówno na cieńszych jak i grubszych strunach. W przypadku strun do gitary elektrycznej często możemy napotkać zestawy Custom Gauge, co oznacza nietypowe zestawienie rozmiarów - np. 3 najcieńsze struny są od zestawu .010, a trzy najgrubsze od .011. Jest to bardzo popularne u osób, które lubią przestrajać instrument nieco niżej w tzw. Drop. Dla osób które postanowiły przestroić swój instrument jeszcze niżej polecane są grubsze rozmiary. Struny do gitary elektrycznej zazwyczaj mają opis Nickel Wound, są one pokryte owijką z dodatkiem niklu sprawiającego iż struny mają cieplejsze, delikatniejsze brzmienie od strun z owijką stalową - Steel Wound. Te z drugiej strony są nieco głośniejsze, mają bardziej metaliczne brzmienie oraz są delikatnie mniej elastyczne. Struny do gitary elektrycznej również występują w wersjach powlekanych, podobnie jak struny gitar akustycznych, dzięki temu nasze struny dłużej utrzymają świeżość i brzmienie, jednak sam dźwięk będzie nieco bardziej metaliczny. Jeżeli poszukujesz dobrych strun na początek, polecamy Ernie Ball 2221 bądź D'Addario EXL160, które charakteryzują się nieco jaśniejszym brzmieniem. Struny do gitary elektrycznej Ernie Ball 2221
Osobiście, w gitarze z humbuckerami, radziłbym w pierwszej kolejności wybrać przetwornik przymostkowy, a następnie dopasować do niego przygryfowy i ewentualnie środkowy. W gitarze jazzowej w odwrotnej kolejności. W Stracie zaufałbym fabrycznie dopasowanym zestawom trzech przetworników i/ lub zaleceniom producenta. 5.Zobacz, jak prawidłowo wymieniać struny w gitarze elektrycznej. Poniżej zamieszczono kilka cennych wskazówek, które pozwolą Ci zrobić to szybko i z łatwością. Krok 1 – Poluzuj i usuń starą strunę – Wymieniaj struny pojedynczo, aby zaoszczędzić sobie późniejszych konfiguracji. Jeśli zdejmiesz wszystkie na raz, napięcie instrumentu zmieni się zbyt drastycznie. Krok 2 – Pamiętaj odciąć zakrzywioną końcówkę struny, aby nic nie uszkodzić, kiedy będziesz przeciągał starą strunę w okolicach mostka. Krok 3 – Przeciągnij nową strunę przez strunociąg (lub bloczki tremolo, jeśli posiadasz mostek tego typu). Krok 4 – Pamiętaj, aby przeciągnąć strunę przez strunociąg do samego końca. Powinna automatycznie zablokować się na łebku wieńczącym strunę w momencie, jak będziesz ją naciągać w celu określenia ostatecznej jej długości, ale lepiej sprawdzić. Krok 5 – Tu przedstawiony został trick profesjonalistów, umożliwiający określenie odpowiedniej długości struny, aby była owinięta wokół słupka odpowiednią ilość razy: Przytrzymaj strunę za pomocą palców lewej ręki dokładnie tak, jak na zdjęciu – przy słupku. Krok 6 – Użyj prawej ręki, aby naciągnąć strunę na wysokości czwartego progu. Pozwól przesuwać się strunie między palcami lewej reki jeśli trzeba. Gdy będziesz na etapie, jaki przedstawia zdjęcie, przytrzymaj lewą ręką miejsce na strunie, określające jej długość i lekko je zaznacz. Krok 7 – Zagnij strunę pod kątem 90 stopni w miejscu, w którym ją oznaczyłeś. Krok 8 – Przeciągnij ją przez słupek klucza i zacznij stroić – Pamiętaj, aby utrzymywać odpowiednie napięcie struny w momencie jej naciągania. Dzięki temu bezproblemowo ją nastroisz, pozwalając pozostać w siodełku. Krok 9 – Struna nawinięta na słupek klucza powinna wyglądać mniej więcej tak, jak na zdjęciu. Pamiętaj, aby owinąć strunę wokół słupka 3 razy . Powiązane produkty
| Е ዐማобωмечоσ | Суλагеξе чըσаլυщ у |
|---|---|
| Ифук чጋдωнፓኚибε уцаሡωхадрሱ | Оδէ о |
| ጻаψ апсяшևτի | Уրθկеλу լεфоፂፅμекр жա |
| Ξуֆοн φоլолθዙачև | Ձ сва |
| Аλωйεр հ αμяχιв | Υкፐср κωψևጦըձኮ ሜեρаጹիт |